Prywatne szpitale w Warszawie – czy są lepsze od publicznych?
Prywatne szpitale w Warszawie to miejsca, które nikogo już nie dziwią. Prywatne placówki zazwyczaj obsługują osoby ubezpieczone prywatnie (np. Z pracy – coraz więcej firm oferuje takie ubezpieczenie swoim pracownikom i ich rodzinom) oraz mają podpisane umowy z NFZ. Czy prywatne szpitale w Warszawie są lepsze od tych, które obsługiwane są wyłącznie przez Narodowy Fundusz Zdrowia?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musiałam sama się przekonać o tym, jak funkcjonuje prywatny szpital. Padło na Centrum Damiana, szpital na Wałbrzyskiej. Miejsce z zewnątrz nie prezentuje się za pięknie – jest to budynek zdecydowanie nowszy niż placówki państwowe, jednak nie wróży on rewelacji w środku. Jednak zdanie zmieniam po wejściu do szpitala.
Darmowa szatnia
Wita mnie szatnia (darmowa!), w której zostawić mogę kurtkę, a następnie kieruję się do ogólnej rejestracji. Mówiąc „ogólna rejestracja” mam przed oczami obraz, do jakiego przywykłam odwiedzając warszawskie szpitale – ogromna kolejka, dezinformacja, stres. Tutaj jest inaczej.
Długie kolejki
Do stanowisk wyglądających raczej jak punkty obsługi klienta w nowoczesnych bankach (Czyli przy biurku siedzi pielęgniarka a naprzeciwko niej jest miejsce dla klienta) formują się długie kolejki, które szybko przemijają. Pielęgniarki sprawnie rejestrują chorych, odbierając przy tym telefony i rejestrując pacjentów telefonicznie. Uśmiechnięta pielęgniarka zapisuje mi na karteczce numer telefonu, a następnie udziela wskazówek, jak dojść do tego pokoju.
Wszystkie gabinety są zajęte
Kiedy tam docieram widzę sporo osób. Jednak wszystko jest uporządkowane – niemal każdy gabinet jest zajęty, a więc do jednego lekarza czeka maksymalnie trzy osoby. Wizyta przebiega sprawnie, ale nie mam wrażenia że doktor patrzy na zegarek – po prostu bada mnie, rozmawia, opisuje problem. Zdecydowanie warszawskie szpitale powinny uczyć się od takich placówek prywatnych.
There are no comments at the moment, do you want to add one?
Napisz komentarz